niedziela, 3 sierpnia 2014

Resztę nocy dziewczyna spędziła na hotelowym korytarzu. Była wściekła, że pozwoliła, aby cokolwiek wydarzyło się pomiędzy nią, a jej szefem. Dodatkowo nie mogła uwierzyć, jak to z pozoru miły i uroczy Josh ja potraktował. Poczuła się jak marionetka w jego rękach, wiedziała, że nie chce mieć z nim już nic wspólnego, lecz nie mogła zagłuszyć uczucia, którym go obdarzyła. Rankiem, gdy Josh wyszedł, zakradła się do jego pokoju, gdzie zostawiła swoje rzeczy przed całym zajściem, aby wziąć prysznic i się przebrać. Chciała też zabrać swoje bagaże, lecz nie wiedziała, co ma z nimi i z sobą teraz zrobić. Gdy wychodziła z pokoju natknęła się na Toma. 
- Hej
- Hej - odpowiedziała dziewczyna odwracając wzrok
- Poczekaj, chciałbym Cię przeprosić, źle się wczoraj zachowałem - dziewczyna spojrzała na zmieszanego współpracownika - To co powiedziałem było niestosowne i wcale tak nie myślę, byłem po prostu wstawiony i wkurzony
- Wkurzony? Czym?
- Tym, że mnie olałaś
- Tommy - wtrąciła delikatnym głosem Leire
- L, daj mi skończyć.
- Ok
- Chodzi o to, że myślałem, że mam u Ciebie szansę, a Ty po prostu mnie odtrąciłaś. Ja nigdy wcześniej się tak nie czułem.
- Nigdy wcześniej dziewczyna Ci nie odmówiła, rozumiem - powiedziała z ironicznym uśmiechem Leire
- Czyli między nami ok? - zapytał nieśmiale po czym dodał z uśmiechem zauważając walizki - możesz zatrzymać się u mnie, obiecuję, że będę grzeczny.
- Na pewno? - zapytała drocząc się z mężczyzną
- Na pewno - odpowiedział i chwycił za bagaże - Pomogę Ci je zanieść
- Dzięki
Gdy szli do pokoju Toma natknęli się na Josha.
- Hej L, możemy porozmawiać?
- Nie teraz, muszę się rozpakować
- To zajmie tylko chwilkę
- Powiedziałam nie teraz - odpowiedziała zirytowana dziewczyna i poszła za Tomem
Josh poczuł się wyjątkowo podle, wiedział, że nieumyślnie skrzywdził dziewczynę, na której mu tak bardzo zależało. Nie mógł znieść widoku jej z firmowym playboyem, ale nic nie mógł z tym zrobić. Tak przybity udał się do swojego pokoju i opróżnił niemal cały minibarek. Miał nadzieję, że alkohol pomoże mu zapomnieć, lub chociaż trochę ukoi jego duszę. W czasie gdy szef spędzał popołudnie w towarzystwie małpek, Leire doskonale bawiła się w towarzystwie Toma, który ciągle próbował ją rozbawić i czymś zająć, aby odkupić swoje winy z feralnego wieczoru. Dziewczyna starała się zapomnieć o przystojnym pracodawcy, jednak nawet żarty i wygłupy z kolegą nie przynosiły ulgi.
- O co chodzi Leir?
- Co? - zapytała zdezorientowana dziewczyna, która odpłynęła myślami
- Co z Tobą? Jesteś jakaś nie obecna
- Wszystko w porządku, Tommy, po prostu jestem niewyspana
- Przepraszam, to moja wina
- Nie, nie tylko Twoja, ale nie chce teraz o tym mówić. Zabawmy się - powiedziała chwytając chłopaka za rękę - Chodźmy na tą hotelową imprezę
- Ok, mówisz masz księżniczko
- Nie nazywaj mnie tak
- Spoko - odpowiedział z lekkim uśmiechem
Udali się do hotelu, gdzie impreza już się zaczęła rozkręcać. Oboje lubili imprezować, więc szybko dołączyli do bawiących się na parkiecie ludzi. Tom nigdy nie czuł skrępowania w tańcu i potrafił szaleć jak mało kto. Każda dziewczyna chciała z nim tańczyć, przez co Leire czuła się wyjątkowo, gdyż wszyscy w około zazdrościli jej partnera do zabawy. Sama też nieźle czuła się na parkiecie, więc znakomicie do siebie pasowali. Dziewczyna w końcu poczuła się lepiej, podobało jej się jak mężczyzna ją przytulał i ciągle się do niej uśmiechał.
- Dziękuję - powiedziała całując Toma
Ten nieco oniemiały pocałunkiem zapytał:
- Za co?
- Za wszystko - odpowiedziała dziewczyna całując go ponwnie
- Uważaj, bo się jeszcze do tego przyzwyczaję
- To dobrze - dodała uśmiechając się i przytulając mężczyznę
Ciągle myślała o Joshu, jednak w objęciach Tommiego czuła spokój, był on inny tego wieczora. Nie zachowywał się jak totalny dupek, tylko był czarującym, miłym facetem, który dbał i troszczył się o nią. Dziewczynie było tak dobrze, że nawet nie zauważyła, kiedy do bawiących się ludzi dołączył Josh. Gdy zobaczył Leire przytulającą i całującą Toma poczuł, że wszystko się w nim gotuje. Nie mógł znieść ich widoku, więc udał się do baru i ponownie próbował utopić swoje smutki w napojach procentowych, podczas gdy Leire bawiła się w najlepsze, po czym zmęczona tańcem wraz z Tommym nad ranem udała się do pokoju. Tam dała się ponieść chwili i w objęciach współpracownika wylądowała na łóżku, po którym się tarzali cały czas się całując. Nie potrafili się od siebie oderwać, Tom był tak delikatny i subtelny, całkowicie inny niż myślała.
- Chyba powinniśmy przestać - powiedział mężczyzna
- Co? Dlaczego? - zapytała zaskoczona dziewczyna
- Musisz się w końcu wyspać, nie pozwolę Ci nie spać kolejnej nocy przeze mnie. - odpowiedział przytulając Leire i okrywając ją kołdrą. - Dobranoc - dodał całując ją w kark
- Dobranoc Tommy. Dziękuję za dzisiaj - dodała i usnęła w objęciach chłopaka.